Cygańska studnia: czyli jak w terenie pozyskać wodę z gruntu
Cygańska studnia to prosta metoda pozyskiwania wody z gruntu. Krótko mówiąc, jest to wykopany w ziemi dołek, w którym - jeśli gleba zawiera dużo wilgoci - z czasem zacznie się zbierać woda. Działa podobnie do normalnej kopanej studni albo do rowu melioracyjnego, tylko na mikroskalę. Jak widać na filmie, wodę w studni można też zagotować kamieniami. Ten wariant opisałem na końcu artykułu.
Jak ją zrobić?
Przede wszystkim trzeba znaleźć dobre miejsce. Żeby studnia zadziałała, gleba musi zawierać dużo wilgoci, i to blisko powierzchni. Dlatego warto rozejrzeć się za jakimś zagłębieniem terenu. O tym, że w ziemi jest woda, będzie świadczyła widoczna wilgoć albo typowa dla mokrych miejsc roślinność.Jeśli znalazłem obiecujące miejsce, kopię. Wymarzonym narzędziem będzie tu saperka, ale dużo da się zdziałać zwykłym kijem, którego jeden koniec zetnie się na płasko. Technika jest wtedy ciut inna: kij służy do rozdrapywania i rozdrabniania ziemi, którą wybieram potem rękami lub jakimś naczyniem. Czasem przy kopaniu świetnie sprawdza się menażka.
Nie zdarzyło mi się kopać dołka głębszego niż 70 cm. Zwykle nie przekraczam głębokości 0,5 metra. Po prostu im głębiej, tym więcej pracy wymagają kolejne centymetry, a jeśli nadal nie zapowiada się, że będzie woda, to lepiej poświęcić czas na szukanie lepszego miejsca.
Jeśli grunt jest sypki albo zamierzamy korzystać ze studni dłużej, warto zabezpieczyć ściany przed zbyt szybkim zapadaniem się. Można stworzyć prowizoryczną cembrowinę, wbijając gałęzie (nietrujących roślin) lub wykładając studnię kamieniami.
Prędkość, z jaką napełni się studnia, jest zależna od tego, jak dużo wody jest w ziemi. Kiedy napełni się po raz pierwszy, niemal na pewno woda będzie bardzo mętna. Należy ją wtedy wybrać naczyniem i wylać. Kiedy studnia napełni się po raz drugi, z przejrzystością wody powinno być już lepiej. Czasem trzeba powtórzyć ten proces kilka razy. Wybierając wodę, trzeba unikać dotykania ścian i dna, żeby nie wzburzyć osadu.
Studnia wykopana na łące: po pierwszym napełnieniu (lewa); po drugim napełnieniu (prawa) |
Studnia wykopana na plaży: po pierwszym napełnieniu (lewa); po drugim napełnieniu (prawa) |
Możesz nasunąć powalony pniak albo płaski kamień czy przykryć studnię gałęziami. Oznacz trójnogiem z patyków.
Nawet prawdziwa kopana studnia o kilku metrach głębokości nie gwarantuje, że woda będzie zdatna do picia. Zależy to od wielu czynników, oto kilka z nich. Warstwa wodonośna nie może być skażona. Woda do studni musi dostawać się wyłącznie przez dno, więc cembrowina (ściany studni) musi być szczelna. Studnia musi być też zabezpieczona przed dostawaniem się zanieczyszczeń z powierzchni - dlatego cembrowina wystaje zawsze nad powierzchnię i jest szczelnie zakryta lub przynajmniej osłonięta jakimś daszkiem.
Cygańska studnia nie bardzo spełnia te wymogi. Jest zbyt płytka, by dostać się do właściwej warstwy wodonośnej, ściany nie są szczelne i łatwo dostają się do niej zanieczyszczenia z zewnątrz.
Czy woda ze studni jest gotowa do picia?
Ciekawe pytanie. Na mój chłopski rozum odpowiedź brzmi: "Nie. Nie jest". Cygańska studnia nie gwarantuje, że woda będzie pozbawiona zanieczyszczeń biologicznych ani chemicznych. Dlatego przed piciem ją uzdatniam. Moje rozumowanie jest następujące:Nawet prawdziwa kopana studnia o kilku metrach głębokości nie gwarantuje, że woda będzie zdatna do picia. Zależy to od wielu czynników, oto kilka z nich. Warstwa wodonośna nie może być skażona. Woda do studni musi dostawać się wyłącznie przez dno, więc cembrowina (ściany studni) musi być szczelna. Studnia musi być też zabezpieczona przed dostawaniem się zanieczyszczeń z powierzchni - dlatego cembrowina wystaje zawsze nad powierzchnię i jest szczelnie zakryta lub przynajmniej osłonięta jakimś daszkiem.
Cygańska studnia nie bardzo spełnia te wymogi. Jest zbyt płytka, by dostać się do właściwej warstwy wodonośnej, ściany nie są szczelne i łatwo dostają się do niej zanieczyszczenia z zewnątrz.
ALE. Są osoby, które się na temacie znają i twierdzą, że zwykle można pić wodę prosto z cygańskiej studni i nie będzie problemu. Mam na myśli na przykład Raya Mearsa (Essential Bushcraft) albo Roberta Allena ze szkoły survivalu Sigma III. Rob twierdzi, że na przestrzeni lat w trakcie szkoleń organizowanych przez jego szkołę tysiące osób piło z cygańskich studni i nie doszło do ani jednego wypadku zatrucia.
Po co kopać studnię?
Cygańską studnię warto wykopać z dwóch powodów i w dwóch sytuacjach.- Żeby zdobyć wodę tam, gdzie nie ma zbiorników ani cieków wodnych, ale gleba jest wilgotna.
W takiej sytuacji w zależności od warunków może minąć nawet kilka godzin, zanim w studni zbierze się woda. Przydatność tej metody będzie więc zależna od tego, czy dysponujesz czasem. Jesteś w trasie? Pewnie bardziej opłaca się przejść jeszcze kawałek, aż znajdziesz źródło wody. Planujesz biwak? Jeśli miejsce na studnię jest sensowne i wykopiesz ją popołudniu, jest duża szansa, że rano będziesz miał do dyspozycji kilka litrów wody.
- Żeby wstępnie przefiltrować wodę z jakiegoś cieku lub zbiornika.
W takiej sytuacji dołek kopie się kilka metrów od brzegu zbiornika. Szybko napełni się on wodą. Kilka razy odlewamy to, co się w nim zbierze. A potem powinniśmy mieć wodę, która będzie zawierać mniej zanieczyszczeń niż woda w pobliskim zbiorniku.
Dla odmiany, jeśli jesteś nad krystalicznym górskim potokiem, albo jeśli leje deszcz (deszczówka nie wymaga uzdatniania), a masz pelerynę lub jakieś naczynie, kopanie studni nie ma sensu.
W pobliżu studni trzeba rozpalić ognisko, w którym grzeje się kamienie. Kiedy się dobrze nagrzeją, trzeba je wrzucić do studni. Oddając ciepło, kamienie zagotują wodę.
Elementem, na który trzeba uważać, jest dobór kamieni. Jeśli zawierają wilgoć, to mogą pod wpływem temperatury eksplodować, a ich odłamki mogą zranić. Dotyczy to także skał porowatych oraz szklistych. Więc trzeba szukać suchych kamieni. Dobrze operuje się takimi o wielkości jednej/dwóch pięści.
Kiedy już się naprawdę dobrze rozgrzeją, przenosi się je, na przykład jakimiś patykami, i wrzuca do dołu. Dokładamy kamienie i po jakimś czasie zagotujemy wodę. Wrzenie powinno trwać kilka minut, żeby była pewność, że zagotowała się cała woda. Kiedy trochę ostygnie, można będzie się jej napić. Problem jest jedynie taki, że dorzucanie kamieni wzburza osad, więc powstaje breja. No ale wygotowana breja.
Dla odmiany, jeśli jesteś nad krystalicznym górskim potokiem, albo jeśli leje deszcz (deszczówka nie wymaga uzdatniania), a masz pelerynę lub jakieś naczynie, kopanie studni nie ma sensu.
Wariant survivalowy
Jest jeszcze survivalowy wariant studni. Zakłada on, że potrzebujesz wody, a nie masz naczynia, w którym mógłbyś ją zagotować ani nie dysponujesz innymi metodami jej uzdatniania. W takiej sytuacji można zagotować wodę w... studni, co przedstawia film na początku artykułu.W pobliżu studni trzeba rozpalić ognisko, w którym grzeje się kamienie. Kiedy się dobrze nagrzeją, trzeba je wrzucić do studni. Oddając ciepło, kamienie zagotują wodę.
Elementem, na który trzeba uważać, jest dobór kamieni. Jeśli zawierają wilgoć, to mogą pod wpływem temperatury eksplodować, a ich odłamki mogą zranić. Dotyczy to także skał porowatych oraz szklistych. Więc trzeba szukać suchych kamieni. Dobrze operuje się takimi o wielkości jednej/dwóch pięści.
Kiedy już się naprawdę dobrze rozgrzeją, przenosi się je, na przykład jakimiś patykami, i wrzuca do dołu. Dokładamy kamienie i po jakimś czasie zagotujemy wodę. Wrzenie powinno trwać kilka minut, żeby była pewność, że zagotowała się cała woda. Kiedy trochę ostygnie, można będzie się jej napić. Problem jest jedynie taki, że dorzucanie kamieni wzburza osad, więc powstaje breja. No ale wygotowana breja.
Nagrzanie kamieni i zagotowanie wody nie trwa wcale wieki. Kamienie wielkości jednej do dwóch pięści nagrzewają się dosyć szybko, wystarczy pół godziny. A jeśli nagrzejesz wystarczającą ich ilość, doprowadzenie wody do wrzenia to kwestia minut. Więc jest to bardzo wydajna technika. Ma jednak pewne ograniczenie: musisz znaleźć dobre miejsce. Brzeg musi być płaski, żeby dało się dokopać do wody, a oprócz tego w pobliżu musi być chrust i kamienie. Jak przygotowywaliśmy filmik do tego posta, najdłużej zeszło mi się na poszukiwaniu kamieni - musiałem odejść pół kilometra w jedną i drugą stronę, żeby znaleźć 8 odpowiednich kamoli.
Uwaga: Nie jestem specjalistą. Staram się pisać o rzeczach, które sam stosuję i z którymi mam pewne doświadczenie, ale mogę się mylić. Jeśli zauważysz jakiś błąd, napisz w komentarzu.
Uwaga: Nie jestem specjalistą. Staram się pisać o rzeczach, które sam stosuję i z którymi mam pewne doświadczenie, ale mogę się mylić. Jeśli zauważysz jakiś błąd, napisz w komentarzu.
Komentarze
Prześlij komentarz