Przejdź do głównej zawartości

Bushcraft: Co robić latem?

Bushcraft: Co robić latem?

Lato. Średnia dobowa temperatura przekracza 15 stopni, dzień jest dłuższy od nocy, kwitną trawy. I najważniejsze - WAKACJE! Trzeba je dobrze wykorzystać. Podsuwam kilka dziedzin bushcraftu, którymi warto zająć się o tej porze roku. 

1. Pozyskiwanie i uzdatnianie wody

Dołek wykopany saperką w piaszczystym gruncie, w którym zebrała się woda
Cygańska studnia - prosty sposób pozyskiwania wody z gruntu

Właśnie w lecie większość osób planuje wyjazdy pod namiot, spływy kajakowe czy wielodniowe wycieczki górskie. Umiejętność znajdowania i uzdatniania wody przy każdej z tych aktywności okaże się bardzo przydatna, a może wręcz niezbędna. 

Żeby prawidłowo funkcjonować, organizm dorosłego człowieka potrzebuje codziennie 1,5-2 l wody, a w upalne dni nawet do 3,5 l (dane z serwisu pacjent.gov.pl). Jednak buszowanie wymaga sporego wysiłku, i to w warunkach, które często nie są idealne. Ray Mears w Essential Bushcraft podaje, że w klimacie umiarkowanym trzeba się liczyć z zapotrzebowaniem 3-5 l dziennie, które w rejonach bardzo gorących może wzrosnąć nawet do 10 litrów. Cody Lundin w książce 98.6 degrees zaleca w warunkach pustynnych zakładać zapotrzebowanie wysokości 3 galonów wody na osobę na dzień, a więc ponad 11 litrów. 

Woda do picia to nie wszystko. H2O przyda się też do gotowania i szorowania menażek. Warto też czasem umyć ręce i zęby 😉.

To wszystko oznacza, że jeśli a) nie dysponujemy pojazdem i b) planujemy w letnie upały spędzić w terenie więcej niż 1 dzień, to w praktyce nie będziemy w stanie zabrać ze sobą odpowiedniego zapasu wody. Trzeba ją będzie zdobywać w terenie.

Jeśli nie miałeś jeszcze możliwości pochylić się nad tym tematem, warto dowiedzieć się, gdzie szukać wody i na co zwracać przy tym uwagę, jakie zanieczyszczenia mogą w niej występować oraz jak ją uzdatniać.

2. Orientacja w terenie

Wbity w ziemię kij, rzucający cień na ziemię
Kierunki świata można łatwo określić, posługując się gnomonem


"Skąd przyszliśmy? Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?" - pozwolę sobie sparafrazować tytuł słynnego obrazu Paula Gauguina. Bo to kluczowe pytania, które musi sobie zadawać każdy wędrowiec. Co więcej, zawsze powinien znać na nie odpowiedź.

A teraz drugi cytat: "Nawigacja - to najważniejsza ze wszystkich umiejętności bushcraftowych" (Ray Mears, Essential Buschraft). Kiedy po raz pierwszy czytałem tę wypowiedź, bardzo mnie zaskoczyła. Tyle czasu i uwagi poświęcamy rozpalaniu ognia, sztuce obozowania, nauce korzystania z narzędzi itp. Ale nawigacja?

Jak się nad tym zastanowić, zacytowana wypowiedź Mearsa jest uderzająco trafna. Jeśli się zgubimy, to niewiele trzeba, żeby skończył się bushcraft, a zaczął survival.

Moją pasją jest bushcraft. Zacząłem od survivalu, ale obecnie interesuje mnie tylko ze względów praktycznych. Tak naprawdę jednak, to ekstremalna dyscyplina. W każdym realistycznym scenariuszu survivalowym jest jedna fajna rzecz - chwila, kiedy się kończy. A ja, kiedy idę do lasu, robię to, żeby cieszyć się kontaktem z przyrodą, a nie żeby walczyć o przeżycie. Pan Paweł Dudziński kiedyś świetnie to ujął: Survival to takie coś, że facet trafia do lasu i chce jak najszybciej się z niego wydostać. A bushcraft to jest takie coś, że facet trafia do lasu i chce jak najdłużej w nim zostać.

Myślę, że większość osób ma podobne podejście - szuka kontaktu z przyrodą, a nie bezwzględnej walki o przetrwanie. Dlatego orientacja w terenie jest tak ważna. Bushcrafter, który się zgubi, zamiast wstawiać na Instagrama zdjęcia wystruganych łyżek, próbuje złapać zasięg i dodzwonić się na 112.

Czytanie mapy, posługiwanie się kompasem, określanie kierunków świata bez narzędzi, mierzenie pokonanej odległości, właściwe posługiwanie się GPS-em w telefonie - warto to poćwiczyć przy okazji letnich wędrówek. To nie tylko cenne umiejętności, ale też świetna zabawa.

3. Niecenie i gaszenie ognia

Pozostały po ognisku żar zgarnięty do metalowego kubka, zalany wodą i wystudzony

Ogień też jest ważny, wiadoma sprawa. Warunki letnie sprzyjają eksperymentom z krzesiwem syntetycznym, krzesiwem kowalskim czy wreszcie "prymitywnymi" metodami niecenia ognia, jak łuk czy świder ogniowy.

Trudno o coś równie satysfakcjonującego jak udane rozpalenie ogniska nową metodą. To jest po prostu niepowtarzalne przeżycie.

Żeby odnieść sukces z łukiem ogniowym czy choćby krzesiwem kowalskim, trzeba przypilnować wielu szczegółów, na które użytkownik zapałek mógł nigdy nie zwrócić uwagi. Takie eksperymenty przekładają się bardzo szybko na ogólną wprawę w sztuce ogniowej.

Letnia pogoda, która sprzyja nauce niecenia ognia, ma też swoją mroczną stronę - w upalne dni bardzo łatwo o to, by płomienie wymknęły się spod kontroli albo doszło do zaprószenia ognia.  Lato to czas, w którym trzeba rygorystycznie podchodzić do kwestii bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Słuchajcie, mówię poważanie. Jak sfajczymy las, to gdzie będziemy jeździć?

Nie chcę tu wylewać swoich smutków, ale buszowanie po Internecie nie napawa optymizmem. Raz po raz oglądam filmiki, na których ognisko pali się gdzieś, gdzie po prostu nie powinno. Już nawet nie wnikam w kwestie prawne, pozostaję przy czysto bushcraftowych, takich jak wybór i przygotowanie miejsca, wielkość ogniska, dobór gabarytu opału, sposób wygaszania ognia, studzenie żaru... Ja rozumiem, że nie każdy Kowalski czy Malinowski musi o tym wszystkim wiedzieć, i nie mam do nich pretensji. Ale jeśli interesujemy się bushcraftem, to trzeba się nad tymi zagadnieniami pochylić - szczególnie, jeśli planujemy posługiwać się ogniem w lecie. Żeby samemu nie narozrabiać. I żeby inspirować innych.

Myślę, że wiele osób nieodpowiedzialnie używa ognia, bo nikt im nie pokazał, że da się inaczej, lepiej.

Pamiętam, jak kiedyś pojechaliśmy w teren z kolegą totalnie niebuszującym. Znalazłem miejsce na ognisko, rozpaliłem mały ogień i zrobiliśmy sobie kawę. Dobrałem dosyć drobny chrust, więc jak kończyliśmy pić kawkę, praktycznie wszystko wypaliło się już do popiołu. Zebrałem go do kubka, zgasiłem odrobiną wody i jak zupełnie ostygł rozrzuciłem w sporej odległości, a potem usunąłem ślady ogniska. Nic spektakularnego.

Jednak ja to dobrze pamiętam ze względu na reakcję kolegi. Był po prostu zafascynowany. Nie krzesaniem ognia ani gotowaniem kawy na ognisku, nic z tych rzeczy. Był zafascynowany tym, jak można wygasić ognisko i że można zostawić miejsce w takim stanie, że nie widać, że ktoś z niego wcześniej korzystał. Potem sam zainteresował się bushcraftem. A jeśli chodzi o wygaszanie ognisk i nie pozostawianie po nich śladu, to ja się teraz mogę uczyć od niego, co chętnie zresztą robię.

4. Gotowanie na ognisku


Oczywiście ogień rozpalamy nie tylko po to, żeby go wzorowo wygasić. Słusznym powodem jest też przygotowanie sobie i innym pysznego jedzonka.

Wiadomo, zawsze można upiec niezawodną kiełbasę i opalić kromkę chleba. Ale można też trochę poeksperymentować z różnymi technikami: gotować w żarze i na nim, w naczyniach i bez nich, piec na improwizowanym grillu, w glinie czy w dole ziemnym.

Ognisko daje mnóstwo możliwości, ale wymaga też pewnej wprawy. Okazją do jej nabrania mogą być długie letnie dni i późne zachody słońca.

Masz jakieś ulubione letnie zajęcia bushcraftowe?  Podziel się pomysłem w komentarzu.

Komentarze

  1. Latem w lesie - oczywiście - najlepiej się buja w hamaku i pyka fajkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewidentnie artykuł jest niekompletny 😁😂 W przyszłym roku będę musiał zedytować i uzupełnić! Dzięki za wizytę 👍

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyplatanie: Jak samemu zebrać wiklinę?

Wyplatanie: Jak samemu zebrać wiklinę? Chciałbyś wypleść sobie koszyk? To świetna i rozwijająca zabawa. Zrobienie czegoś własnymi rękami sprawia dużą satysfakcję, szczególnie, jeśli zrobi się to od początku do końca. Końcem jest gotowy koszyk. A początkiem? Własnoręczne zebranie wikliny! Co to jest wiklina? Wiklina to nazwa surowca uzyskiwanego z młodych pędów wierzby. (Tak jak drewno to nazwa surowca uzyskiwanego z drzew). Jak mówimy o roślinie, to mówimy "wierzba", a jeśli chodzi nam o surowiec, to mówimy "wiklina". Koniec końców chodzi o to samo. Najlepsza wiklina do wyplatania to jednoroczne pędy wyrastające z samej ziemi albo z pnia przy samej ziemi. Są one czasami nazywane "odziomkami". Wierzba rośnie bardzo szybko, więc te jednoroczne pędy często osiągają długość 1 metra, a nawet więcej. Dlaczego pędy powinny być jednoroczne? Bo w pierwszym roku rosną, nie tworząc rozgałęzień. Czyli nie będą miały żadnych sęków i nierówności. W kolejnych latach te p

Wyplatanie: Jak wypleść dno koszyka?

Wyplatanie: Jak wypleść dno koszyka? Większość używanych obecnie koszy jest wyplatanych od denka. Kosze można też wyplatać na odwrót, czyli od góry, jednak aktualnie zdecydowana większość jest robiona od dołu. Jeśli nie miałeś jeszcze okazji wypleść takiego kosza, to zapraszam do zabawy. Postaram się w miarę dokładnie opisać, jak to się robi. Żeby wypleść udane dno koszyka, trzeba nauczyć się: robić krzyżak wiązać krzyżak podstawiać witki grubymi końcami podstawiać witki cienkimi końcami kończyć wyplot czyścić denko Czynności te są opisane niżej krok po kroku. Jak zrobić krzyżak Krzyżak Podstawowe denko okrągłego koszyka robi się "trzy na trzy". Oznacza to, że denko ma w sumie sześć osnów. Jedna trójka jest ustawiona pod kątem prostym do drugiej trójki, tak jak na zdjęciu. Na początek utnij patyczki na osnowy. Weź sześć witek i odetnij od strony grubego końca patyczki o długości piędzi. Co to jest piędź? Tradycyjna jednostka miary odpowiadająca odległości między czubkiem kciu

Damper - czyli jak upiec chleb w żarze ogniska

Damper - czyli jak upiec chleb w żarze ogniska Damper to tradycyjny australijski chleb pieczony w żarze i popiele ogniska. Ten bushcraftowy wypiek równie dobrze, co w australijskim interiorze, sprawdza się też między 49 a 55 równoleżnikiem na północ od równika, czyli na przykład w Polsce.  Przepis Z przepisami na dampera jest jak z przepisami na bigos - jest ich chyba nieskończoność. Realia są takie, że każdy wypiekał te chlebki z tego, co akurat miał. W przeszłości robiono je choćby z mąki z ziaren dzikich traw roztartych kamieniami, rozrobionych następnie z wodą. Ale chleb taki można też upiec, korzystając z produktów dostępnych w każdym spożywczaku. Ja używam następującego przepisu: 2 szklanki mąki pszennej 2 łyżeczki proszku do pieczenia* 1/2 łyżeczki soli ok. 2/3 szklanki piwa (ewentualnie wody). Suche składniki staranie wymieszać. Stopniowo dodawać piwa - przy czym "stopniowo" to słowo klucz. Trzeba go dodać tyle, żeby powstało w miarę suche ciasto. Czasem będzie to tro