Wyplatanie: Inny sposób wstawiania osnów
Dzisiaj króciutko o tym, jak jeszcze można wstawić osnowy do koszyka robionego od dołu. Jak zrobić dno takiego koszyka oraz jak wypleść ściany opisałem w innych postach.
Sposób, który chcę pokazać, daje trochę inny efekt wizualny. Ale dla mnie największą zaletą jest to, że tą metodą łatwiej jest podstawić naprawdę grube osnowy, w szczególności jeśli wiklina nie jest najlepszej jakości. To dla mnie ważne, bo staram się używać dzikiej wikliny, która nieraz dziko się zachowuje. Ten sposób pomaga.
Metoda jest prosta. Chodzi o to, żeby zwęzić ostatnich kilka centymetrów osnowy. Przy zwykłym koszyku 3x3 ja ścinam około 5 centymetrów, a ściślej mówiąc, 3 palce, bo tak to zawsze mierzę.
Tak przygotowane osnowy wstawiam w denko.
Ponieważ osnowy są zastrugane, mają mniejszą skłonność do łamania się przy podnoszeniu. Jeśli używam grubej wikliny to i tak, podnosząc osnowy, przykładam w miejsce zgięcia czubek noża (tak jak to opisałem w poście o wyplataniu ściany kosza).
Jasne drewno zastruganych osnów kontrastuje z ciemnym kolorem denka z nieokorowanej wikliny:
Tego sposobu podstawiania osnów nauczyłem się kiedyś, oglądając zawodowego wikliniarza, zajmującego się sztuką ludową. On z kolei uczył się wyplatać od starych doświadczonych wikliniarzy, którzy znali fach z dziada pradziada. Podejrzewam, że wstawiali osnowy tym sposobem dokładnie z tego samego powodu, co ja: sami zbierali wiklinę. Jakość takiej wikliny - jak każdego pozyskiwanego na dziko materiału - bywa zmienna. Więc musieli znać sposoby także na mniej giętkie gałązki. To moja opinia, nie mam na nią żadnych papierów. Może ktoś z was wie coś więcej? Ja się chętnie dowiem.
Uwaga: Nie jestem specjalistą. Staram się pisać o rzeczach, które sam stosuję i z którymi mam pewne doświadczenie, ale mogę się mylić. Jeśli zauważysz jakiś błąd, napisz w komentarzu.
Komentarze
Prześlij komentarz